Stałam sobie w zapadającym mroku i patrzyłam ...
na most i poświatę po zachodzie słońca
na postępujący powoli księżyc
na podlaski i na mazowiecki brzeg
i tak trochę na niebo
Słychać było głośne pluśnięcia wody(szemrała wysychająca rzeka),głośniejsze pluśnięcia(sprawa ryb,które po upalnym dniu ożywały na wieczór) i bardzo głośne pluski(to bobry wskakiwały z brzegu do wody).
W końcu ściemniało całkowicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za obejrzenie moich "wypocin"
i dziękuję za pozostawienie śladu obecności w formie komentarza.