środa, 3 stycznia 2018

Kumple.



Powyższy widok zapadł mi w pamięci. Gdy tylko spoglądam na swoje psy i myślę o różnych sytuacjach jakie zaistniały pomiędzy nimi przypomina mi się ten właśnie widok
Po lewej to pies ze schroniska i po przejściach. Czoko,Czoki,Czok.
Po prawej pies, którego mamy od szczeniaka. Taki podwórkowiec, od którego nikt nigdy nic nie wymagał. Ot po prostu Morus jest z nami.
Psy skumplowały się. Morus boi się przechodzić przez kładkę na rzece i trzeba go przenosić. W tym czasie Czoki czeka na towarzysza i patrzy z uwagą. Potem razem beztrosko biegną jak na powyższym zdjęciu.

-Boję się..



 Ale jak będzie z kumplami, gdy trafi się następny pies?

-Jestem Sonia...

-Dziwnie mi. Ten czarny patrzy na mnie jakoś tak...

-Co to za kudłata?

-Moja poduszka jest tylko moja!

-Poszłabym pobiegać!

-Ale tu miejsca do biegania!!!

-A ja bez smyczy!Acha!


-Psia kanapa jest w tym domu!

-Nie podoba mi się to...


-Znów razem...

-Jak skazańcy...

-On mnie nie lubi...Dlaczego?

-Jestem zazdrosny! Oooo!

-Dali mi jego kocyk chyba...

-A leż sobie! Ja mam kanapę!

-Chcę pobawić się!

-Myślałam, że jest prawdziwa!

-To do zabawy głuptasie.Podpatrzysz i nauczysz się jak ja.

-Nauczysz mnie coś jeszcze?

-Nauczę. A co byś chciała?

-Pobawmy się!

-Tylko tu miejsca mało.

-Dobrze mi tu!

-To niech ci będzie dobrze!

-Warczał na mnie i szczekał,ale jednak polubił trochę.

Sonia skumplowana z podwórkowym Morusem. Domowy Czoki też mógłby być dobrym towarzyszem.
Jednak decyzja nie zapadła i Sonia nadal szuka domu i kogoś kto chciałby być jej kumplem.
Szybko się uczy. W kilka dni opanowała komendę "siad", wraca na zawołanie, żyje w zgodzie z kotami i innymi psami. Jedynym jej mankamentem jest długa sierść, bo po wybrykach na podwórku trzeba koniecznie myć jej łapy! (Chyba, że ktoś lubi ubłocone podłogi, kanapy itp.). Po operacji tylnej nogi minimalnie utyka, ale z każdym dniem mniej. Jest po sterylizacji.
Osobom, które na stałe chciałyby się skumplować z Sonią szczegółowych informacji udzielę po zapytaniach w komentarzach,email lub bezpośrednio Fundacja Zwierzęta Niczyje.
Pozdrawiamy merdając ogonem ;).


wtorek, 2 stycznia 2018

Noworoczne szwendanie .

Nie wiem jak to się stało, ale tuż po godzinie 6 rano 1 stycznia 2018 roku przypomniało mi się, że 2 lata temu zrobiłam sobie "odskocznię od rzeczywistości" jadąc nad Bug w swoje ulubione miejsce(klik). Jednak  o godzinie  tak rannej ciemności nie sprzyjały medytacjom przy wierzbie nad rzeką.
Ale kapryśny los sprawił, że okazja nadarzyła się i przy okazji wyjazdu można było zrobić wypad nad Bug pod wierzbę i w inne ciekawe miejsca.
Widoki sprzed 2 lat (klik).
 Możliwe, że za kilka lat brzoza będzie wyznacznikiem miejsca i będziemy mówić: -Jedziemy pod brzozę...





Miejsce ujścia Moszczony i widok na most fronołowski.





Na wjeździe do Maćkowicz straszne drzewa (klik)


I młyn o którym dowiedziałam się niedawno. W przyszłości do dokładnych oględzin!



Krzyż, który ma swoją historię, ale nie będę jej przytaczać, by jej nie zniekształcić.
Korona Podlasia, bo tak jest nazywany zamek.Polecam poczytać szczegóły (klik).








Mur z kamienia porasta mech.
Jak na bunkrach, które są nieopodal.


Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i zespół klasztorny misjonarzy.


Nowy Rok był szary i zimny.
A zdjęcia są zapowiastką tego co mam chęć obejrzeć w najbliższej przyszłości i nie są to postanowienia noworoczne!
Ot...szwendanie po okolicy w dniu 1 stycznia ;).