-Jeszcze nie sezon to nie będą kupować.-Rzekł z doświadczeniem.
Starszy pan opowiadał mi o ludziach ze wsi, o bocianach i o trudnych czasach w jakich żyjemy i w jakich żyli starsi mieszkańcy wsi.
-A po co pani te zdjęcia robi?-zapytał z obawą.
-Dla przyjemności. By w zimie włączyć komputer i móc poptrzeć na waszą piękną wieś. Bo takich wsi już mało jest.
-I ludzi na wioskach mało jest...-powiedział z zadumą Starszy Pan.
W drodze powrotnej do auta wracałam z dynią, którą starsza pani zawiozła mi na taczce mimo moich zapewnień, że dam radę.
-Pani zapłaciła, a ja zawiozę!
Stanowczy ton Starszej Pani nie pozwalał na sprzeciw. Ponadto w gratisie dostałam jabłka papierówki. I tak dreptały dwie "baby".
Jedna wiozła w taczce dynię, a druga rozglądała się dookoła i "cykała" zdjęcia.
-Jakby pani to doniosła. I dynię i jabłka i aparata tego do zdjęć.
-Trudno by było, ale dałabym radę.
-To pani nie ma swojej dyni i jabłek?-zapytał Starszy Pan.
-Nie mam. Wiosna nad Bugiem była kapryśna. Śliwy nawet nie kwitły. I warzywa marne, bo wegetacja opóźniona. Może zna Pan jakąś dobrą drogę na skróty nad Narew? W okolice Ptasiej Osady.
-A ja nie wiem co to jest...
C.D.N.
p.s.polecam spacer po wsi (klik)
Postój w Rybołach w 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za obejrzenie moich "wypocin"
i dziękuję za pozostawienie śladu obecności w formie komentarza.