niedziela, 27 listopada 2016

Bez celu...? # 1.

Czasami człek ulega chwilowemu zawieszeniu. I co?
I nic...?
Ja mam tak, że gna mnie tam, gdzie można daleko okiem sięgnąć. Gdzie jest przestrzeń, zieleń i niebo. Człowiek też może się "zdarzyć"...
Potrafię bez żadnego celu zatrzymać auto i patrzeć przed siebie jakbym patrzyła na zapas lub ostatni raz. W sumie nie wiem czy można tak patrzeć...?




I moje skojarzenie (klik)


Nie wiem skąd to się bierze, że akurat tu i teraz zachciało mi się być...Przecież powinnam się śpieszyć do pracy...
Poniżej siemiatycki zalew i rzeka Kamionka i okolice amfiteatru.










Z pomostu latem (klik) 
W upał. (klik)










Przystojny kaczor (?)ma mnie pod ogonkiem. Trudnoświetnie!
Kaczki na Kamionce (klik)
I trochę szarej rzeczywistości...





...bo czas goni...

3 komentarze:

  1. Trudno uwierzyc, ze to koniec listopada, jeszcze tyle zieleni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówią, że robota nie zając, poczeka... tyle razy sobie obeicuję, że nie pojadę tramwajem te 2 przystank, przez Wisłę przejdę pieszo. I co? Kilka razy tylko się zdobyłam, bo zawsze się śpieszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakiś czas temu szwendałam się po Warszawie ;)
      Bo "miałam czas" ;)

      Usuń

Dziękuję za obejrzenie moich "wypocin"
i dziękuję za pozostawienie śladu obecności w formie komentarza.