niedziela, 5 kwietnia 2015

Pierwsze w życiu spotkanie...

...z bobrem.
Rano rozmawiałam z sąsiadem. Opowiadał mi,że przy jego stawie żeruje bóbr i codziennie można go zobaczyć. Podcina pobliskie drzewo i kawałki  zanosi do wody,by nie traciły na świeżości.Ale co tu opowiadać jak można zobaczyć.Ale wszystko to dzięki sąsiadowi,który w godzinach popołudniowych pofatygował się,by mnie zawołać.
Pyrkający traktor nie płoszy bobra...


Siedzi i "robi swoje" nie zważając na nic.Ciekawe kiedy zauważy,że ktoś się zbliża...



Zauważył.Porusza się dość szybko,ale nieporadnie jakby ociężale.Kieruje się do stawu,bo tam jest jego żywioł.



Takie kręgi widziałam kilkukrotnie. Domyślałam się,że to bóbr umyka do wody,ale nigdy nie udało się  go zobaczyć.


A to jego ostatnie dzieło.


W takiej odległości od drogi wojewódzkiej.


Bąble powietrza wskazują na przemieszczanie bobra.


Ciekawe kiedy bobry odważą się wyjść na drogę ? ;)
Spotkanie z bobrem było tuż za widocznym przy drodze świerkiem. Ok 50 metrów od drogi.



4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. A no cwaniaczek.Drzewo powalił już zaraz w nocy i konsumuje po trochę.
      Na drugi dzień też go widziałam,ale był bardzo blisko wody i szybko znikł.
      "Jak masz bobra, to sprawa dobra."-jest takie powiedzenie.Dobrze,gdy nie szkodzi i nie psuje np.dróg czy rowów melioracyjnych.

      Usuń
  2. Ale Ci tych bobrow zazdroszcze. Mniej szkod przez nich robionych. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za obejrzenie moich "wypocin"
i dziękuję za pozostawienie śladu obecności w formie komentarza.