I jako dopełnienie postu Moje góry.
A więc jedziemy :)
Jeszcze kawałek drogi przez brzozowy las i będziemy tuż przy widocznym w dali wzgórzu.
W sezonie jesiennym wzgórze obficie porastają wytwory natury zwane rydzami!!!!
Właśnie kilka(a może kilkanaście!!!) lat temu podczas grzybobrania natknęłam się pierwszy raz na Dmitra chatę.
Drogę "wyrównały" dziki.Aż pies w biegu przewraca się,a nie mówmy już o jeździe rowerem ;))
Pamięć trochę szwankuje,ale idąc ponad rydzowymi wzgórzami wiem,że dotrę do zamierzonego celu.Ponadto mam psa tropiciela :)
Droga nadal pozostawia wiele do życzenia.Nieużywana latami...
I jest!!!!!
Z opowiadań miejscowych dowiedziałam się,że budynki domostwa zostały przeniesione do niezbyt odległej miejscowości Osłowo. Miejsce które pokazuję mapy nazywają Kolonia Sumiłówka. Jest to zapewne od pobliskiej miejscowości Szumiłówka(albo mapy się mylą ;) )
Oto tytułowa chata.
Lata temu miała ciut inny wystrój zwłaszcza wnętrze.Pamiętam jak zaglądając przez okna podziwiałam piec z kamienia,który był zrobiony na podobieństwo kaflowego.Obecnie wybudowany jest kominek z nowoczesnej cegły.Wg plotek krążących po okolicy chata Dmitra uległa podpaleniu.Zapewne zrobiono to "na złość" obecnym właścicielom,którzy jako myśliwi polują na zwierzynę żerującą/pasącą się na okolicznych polach.Ale to tylko moje domysły ,które wysnułam znając mentalność "tutejszych".
Aby upewnić się czy piszę prawdę zasięgłam opinii osoby,która ok 60 lat temu pomieszkiwała przez zimę.Zdjęcia z fundamentami domu bardzo mnie zastanowiły.Po co 2 piwnice w jednym domu???
Drążąc temat mieszkańców tego przeniesionego domu dowiedziałam się,że mieszkały tam 2 rodziny! Stąd 2 "włazy" do piwnicy. Fundamenty z postawionym na nich drewnianym krzyżem były kiedyś chlewem.Tam hodowano "żywicieli".
Dmitra chata prezentuje się nieźle i widoczna jest obecność/działalność ludzi.
Stary sad.
Nieduży dom w cieniu dużego dębu.
Dom był kiedyś;dąb jest nadal.
I ostatnie spojrzenie na "ranczo".Wyobraźnia mi podpowiada,że pod linią energetyczną kiedyś była kiedyś granica/miedza. I zapewne jak okiem sięgnąć były pastwiska dla krów...
Pies wyraźnie znudzony.Pojedziemy inną drogą niż tu dotarliśmy.
Znajome widoki ;) Czyli miejscowość z linku z początku postu widziana z innej strony ;)
Działalność dzików na obsianych polach jest powodem frustracji rolników.
Worki zawieszane na kijach to "straszaki",które zazwyczaj dziki mają głęboko w poważaniu pod ogonem .
No cóż...
Puszcza Mielnicka tuż,tuż..
Fajna ta Wasz wyprawa :) Sarenki mają niezły wypas na polach, o dzikach już nie wspominając ;)
OdpowiedzUsuńHistoria chaty ciekawa, w sumie dobrze chyba, że ktoś tam gospodarzy i nie rozsypała się jeszcze w proch i pył.