Zapewne każdy zna dowcip o Jasiu, który jeździł walcem. A jeśli nie...
Pani w szkole do Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoły!!
Jasio na to (spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka.
- Walec go przejechał.
- No to niech przyjdzie matka.
- Matkę też przejechał walec.
- A dziadka masz? - zapytała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
- Jego też przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.
- Tak.
- A babcię?!? - tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.
- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.
- Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku - Wszystkich przejechał walec.
- Biedny Jasiu! Co ty teraz będziesz robił??? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.
- Nic - odparł rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem!!!
Ale teraz tak na poważnie ;)
Nie wiem jak to jest i od czego/kogo zależy, że ostatnimi czasy wszelakie ciężkie maszyny pracujące w okolicy "proszą" o stacjonowanie na naszym podwórku. Czy to jest LKT pracujący w lesie, czy koparka kopiąca rowy pod światłowód czy walce pracujące przy wykończeniu nowej drogi lokalnej.
A ja lubię patrze na takie maszyny. Jednocześnie zastanawia mnie fakt czy potrafiłabym tym "powozić". Operator walca proponował mi nawet przejażdżkę. Ale raz-nie posiadam uprawnień; dwa-szkoda mi walcować trawę, a nikogo godnego przejechania nie było w pobliżu (prócz teściowej, która przyszła popatrzeć-ale niech kobita dożywa swego ;) ).
Przejechanie walcem/walcami zrobiło swoje.
Gdy maszyny wjeżdżały na lawetę panowie ponowili propozycję przejażdżki. Odmówiłam ...
...bo tak!
Baba na walcu to by było!
Ale by się jeździło!!!
Wywalcowali Ci ogrodek, czy tam trawnik przed domem... I na co Ci to bylo?
OdpowiedzUsuńI tak była marna.
UsuńAle nikt we wsi ie miał walców na podwórku ;D
Podobno trzeba walcować trawę, żeby lepiej rosła. Mój teść ma taki niewielki walec, którym walcuje po ogrodzie. Nie wiem, po kiego grzyba, ale nie moje małpy, nie mój cyrk. Mieszkają tam już tylko ludzie, których nie znoszę, chętnie bym ich podłożyła pod Jaśczyne walce.
OdpowiedzUsuńU nas walcowanie trawy lub innych zasiewów zwie się wałowanie.
OdpowiedzUsuńA pod walce to można tyle ludzi ułożyć, że dróg by nie brakowało.