niedziela, 21 maja 2017

W cieniu wierzb.

Czasami trzeba "wyłączyć się" z rzeczywistości. Najlepszym sposobem jest przejażdżka rowerowa w ciche i ustronne miejsce jakim jest pobliska rzeka Bug. I niby czas płynie i woda płynie, ale nie żal ani jednej chwili spędzonej nad wodą.
Można chodzić i patrzeć...
Stać i patrzeć...
Siedzieć i patrzeć...
Leżeć i patrzeć...
I nie chce się nawet wracać do domu!!!
14 maj 2017.



-Hej Ty sympatyczny! Zejdź z widoku!

Od razu lepiej! ;)
















 


Posiedziałoby się w cieniu wierzb...
Nawet bez robienia zdjęć.

9 komentarzy:

  1. To Twoje ulubione miejsce...
    Moim też by było, gdybym miała do takiego dostęp... Chciałabym wynieść się na koniec świata, uciec stąd... Szkoda, że nie mam dokąd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ulubione miejsce jest trochę dalej czyli bliżej mostu :)
      A jest coś takiego jak koniec świata...?

      Usuń
    2. Nie wiem, jakieś zadupie, gdzie byłoby dużo przyrody i mało ludzkich ryjów...

      Usuń
  2. Chmury, rzeka, las i cóż nam więcej trzeba? Trzeba mieć jeszcze aparat i chęci. Ty miałaś jak widzę jeszcze przewodnika wycieczki - mąż o tym wie? :)
    Ładne obrazki, ciekawe miejsce. Jam mam Wisłę 8 km. od domu, ale preferuję trochę inne klimaty - nie lubię komarów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego przewodnika mogłabym oprowadzać po ciekawych miejscach okolicy ;))
    Też nie lubię komarów i postępuję z nimi bardzo brutalnie.

    A ten sympatyczny to właśnie mój mąż ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli poruszasz sie z obstawa? A psy tez zabralas na spacer, bo wiesz, co trzech ochroniarzy, to nie jeden. :))

      Usuń
    2. Psy musz pojedynczo, bo nie lubią się :(.
      A mam 3 psy.
      Jak za dużo ochrony to też źle.

      Usuń
  4. Też by mi się nie chciało wracać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam chęć na przejażdżkę nad Bug, ale okoliczności ku temu nie sprzyjały.

      Usuń

Dziękuję za obejrzenie moich "wypocin"
i dziękuję za pozostawienie śladu obecności w formie komentarza.